czwartek, 24 kwietnia 2014

Zdrowa przekąska zamiast popcornu. Cieciorka w akcji!


Jutro piątek. A jak piątek to albo impreza albo wieczorny film. No ale jak film to i popcorn! Kocham popcorn. Kto powiedział, że nie? Ale jego walory zdrowotne stoją pod znakiem zapytania. Szczególnie jeśli jest z mikrofalówki ;) Takiemu mówimy stanowcze, fuj!

Jeśli zaś macie dylemat taki jak ja, jeśli popcorn nie jest dobry to co zamiast niego schrupać do filmu?



A ja mówię...cieciorkę!
Trochę przypomina mi takie orzeszki w panierce. Wszyscy je chyba lubią?





Czego potrzebujesz?

1 puszka cieciorki
sól, suszona papryka słodka lub/i ostra
(mogą być też inne przyprawy)


Nagrzewamy piekarnik do 180* C, odcedzamy cieciorkę z puszki i wrzucamy do miski. Dodajemy sól i inne przyprawy i mieszamy, aż wszystkie ziarenka się nimi pokryją. Następnie wysypujemy cieciorkę na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczemy jakieś 30-40 min, aż będzie odpowiednio chrupiąca.

Pycha!





sobota, 19 kwietnia 2014

Sobotni poranek...to może omleciki z płatkami owsianymi?

Tak, wiem, że to już święta. Ale zanim pójdziecie święcić koszyczki czy nie chcielibyście zjeść dobrego śniadanka?




Czego potrzebujesz?
(1 porcja/5 omlecików lub 1 duży)

2 jajka
3 łyżki płatków owsianych
pół łyżeczki proszku do pieczenia
ciut cukru
garść suszonych jagód goji (mogą być też rodzynki lub inne suszone owoce pokrojone na mniejsze kawałeczki)


Do miski wbijamy całe jajka i roztrzepujemy. Dodajemy pozostałe składniki i mieszamy. Smażymy, najlepiej bez tłuszczu, małe omleciki. W wersji dla tych co nie lubią czekać wylewamy całą zawartość miski od razu na patelnie. Przykrywamy pokrywką ;) wtedy ładnie powinien podrosnąć.

Podajemy z dżemem, miodem, syropem klonowym, albo jak u mnie z mleczkiem kokosowym lub śmietanką ;)

środa, 16 kwietnia 2014

Sałatka prawie jak sushi/vegan


Szukając zdrowszych alternatyw dla posiłków jakie zwykle zjadam, szukam nowych wyzwań ;)Między śniadaniem a obiadem jest taka pusta przestrzeń, którą można wypełnić fastfood'em lub czymś zdrowym. Ta sałatka sprawdzi się też na kolację.
Uwielbiam sushi. W niektórych restauracjach na początek podają sałatkę z wodorostów Wakame z sezamem i sosem teryjaki albo sojowym. Ale kto powiedział, że taką sałatkę można jeść tylko od święta?


Proponuję zakup suszonych Wakame na allegro, albo w sklepach internetowych z produktami do sushi. 100g paczka za 9,90zł starczy Nam na baaardzo długo, ponieważ po namoczeniu nawet garstki wodorostów robi się z nich poważna, duża porcja ;) 
A są zdrowe i bardzo sycące.


Czasem na paczce jest informacja że zawierają dużo jodu. To dobrze i źle za razem. Ale myślę, że porcja raz w tygodniu wyjdzie Nam na zdrowie ;)



Czego potrzebujesz?
(1 porcja)

garść wodorostów Wakame
pęczek makaronu SOBA
kawałek ogórka
łyżka ziaren sezamu
sos sojowy

Wodorosty wrzucamy do miseczki i zalewamy wrzątkiem. Będą bardzo pęcznieć więc wody musi być sporo. Do garnka wrzucamy makaron, zalewamy wrzątkiem i solimy. Gotujemy całość przez 5-7 minut, aż zmięknie. Ogórka kroimy na małe paseczki. Po ugotowaniu makaron odcedzamy i wrzucamy z powrotem do garnka. Pozostałą w wodorostach wodę również odlewamy i dodajemy je do garnka z makaronem. Dodajemy ogórka i ok. łyżki sosu sojowego. Mieszamy.
Po wyłożeniu do miseczki czy na talerz, posypujemy jeszcze sezamem.

Prawda, że proste? ;)


Zielono mi, idzie wiosna

wtorek, 25 marca 2014

Czekoladowy krem daktylowy, który nie wygląda za dobrze

Ostatnio nie mam głowy do czasochłonnych potraw, ale będąc z przyjaciółką w sklepie ta upolowała krem chałwowo-daktylowy i jej pozazdrościłam słodkości ;)



Może nie jest najładniejszy, a do tego ktoś nadgryzł miseczkę, ale zaręczam, że warto ;)

Czego potrzebujesz?

1 paczka daktyli
2 łyżeczki kakao
opcjonalnie słodzik

Wrzucamy daktyle do miseczki i zalewamy wodą. Najlepiej na całą noc, ale jeśli wiesz, że Twój blender da sobie radę może być krócej. Rano odsączamy daktyle i blendujemy razem z kakao i słodzidłem na gładką pastę. Jeśli jest za gęste dodaj łyżeczkę wody, albo mleczka kokosowego. Będzie jeszcze lepsze!

Ach i uwaga na pestki! Nie pomyślałam wcześniej za to blender zajęczał przeciągle kiedy trafił na jedną zbłąkaną pestkę ;)



poniedziałek, 27 stycznia 2014

Wegańska cieciorka po bretońsku.

Bo kto powiedział, że po bretońsku musi być tylko fasolka? Kupiłam kiedyś paczkę bio cieciorki i szukam dla niej zastosowania. Zapragnęłam fasolki po bretońsku. Uwielbiam. Ale mam poststudenckie jeszcze bezrobotne życie i nie marnuję jedzenia!
Cieciorka po bretońsku it is!

Z resztą pracę w Warszawie chętnie przyjmę, gdyby ktoś coś ;)


Czego potrzebujesz?

1 szklanka suszonej ciecierzycy (lub 1 puszka, będzie szybciej)
2 średnie cebule
1 ząbek czosnku
1 łyżeczka koncentratu
listki laurowe i ziele angielskie
suszona słodka papryka
majeranek


Jeśli korzystamy z suszonej ciecierzycy należy ją namoczyć w wodzie przez ok. 12 godzin w misce ze sporą ilością wody. Ja swoją zalałam przed pójściem spać i ugotowałam następnego dnia. Z cieciorką z puszki będzie szybciej ;)
Namoczoną ciecierzycę odsączamy, wrzucamy do garnka i zalewamy wodą ok 3 cm ponad powierzchnię ziaren. Wrzucamy listki laurowe i kilka ziarenek ziela angielskiego. Gotujemy do miękkości. Jeśli zbyt dużo wody wyparuje należy dolać tak by było jej mniej więcej 1 cm ponad powierzchnię ziaren. Jeśli wody będzie zbyt dużo danie będzie zbyt wodniste. Czytałam, że 50 min wystarczy. Moja gotowała się 1,5 godziny. Bywa różnie. Pod koniec gotowania cieciorki siekamy drobno cebulkę i szklimy ją na łyżce oliwy razem z przeciśniętym ząbkiem czosnku. Dodajemy do cieciorki. Doprawiamy ją łyżką koncentratu, solą, słodką papryczką i majerankiem. Dużo majeranku ;)
W przypadku ciecierzycy z puszki, najpierw kilka minut gotujemy wodę z listkiem laurowym i zielem angielskim, a następnie dodajemy całą zawartość puszki razem z płynem. Doprawiamy tak samo kiedy tylko cieciorka się zagotuje.


sobota, 25 stycznia 2014

Na mroźną sobotę makaron z troszkę oszukanym czerwonym pesto i łososiem!


Ale tylko troszkę oszukanym. Głównie dlatego, że niestety nie upolowałam orzeszków piniowych, no i chyba  w pesto powinien być np. ser pecorino. Zima zaskoczyła wszystkich w styczniu więc nie podobała mi się myśl o wychodzeniu na zewnątrz ;)

A jeść trzeba. Wiec uruchamiam wyobraźnię i kombinuję co mam w lodówce. Byle tylko nie było zbyt ciężkostrawne lub kaloryczne. Tu mamy sam zdrowy tłuszcz, białko i witaminy. Wyszło przepysznie ;)


Z braku aparatu pod ręką musiałam robić zdjęcia komórką. Niestety.



Czego potrzebujesz?

pełnoziarnisty makaron (u mnie było penne, ale polecam spaghetti)
4 suszone pomidory w oliwie (jeśli masz zwykłe suszone tym lepiej, ale najpierw namocz je 15 min w ciepłej wodzie)
kilkanaście listków świeżej bazylii (tu też oszukałam, dałam suszoną)
2 ząbki przeciśniętego czosnku
2 łyżki oliwy
garść słonecznika (i tu właśnie powinny być orzeszki pioniowe ;))
natka pietruszki
kilka oliwek
kawałek wędzonego łososia (ja miałam 20g)
sól

Gotujemy makaron tak jak lubimy. Do pojemnika do blendowania wrzucamy czosnek, suszone pomidorki, 2 łyżki oliwy, bazylię i słonecznik (albo orzeszki piniowe, jeśli masz to szczęście ;)) i szczyptę soli. Blendujemy na gładką pastę. Jeśli jest zbyt gęste dodaj łyżkę lub dwie wody. 
Kiedy makaron się ugotuje, zlej go na sitku i wrzuć z powrotem do garnka. Nie przelewaj zimną wodą, nie ma takiej potrzeby. Dodaj pyszne pesto i posiekaną natkę pietruszki do makaronu i energicznie zamieszaj.
Wyłóż a talerz i na makaronie poukładaj kawałeczki łososia i oliwki.
Pycha!


poniedziałek, 6 stycznia 2014

Najlepsze wegańskie curry


Kiedyś czytałam, że curry jest bardzo pracochłonne. Ale podjęłam wyzwanie! I wyszło obłędnie.

Czego niestety nie widać na zdjęciu, ale miałam bardzo mało czasu, Curry pojechało ze mną na sylwestra ;)




Czego potrzebujesz?

1 puszka ciecierzycy
1/2 puszki zielonego groszku
3 małe marchewki
2 cebule
1 mała puszka mleczka kokosowego
1/2 kostki tofu
2 ząbki czosnku
przyprawa curry
sól i pieprz

Cebulkę drobno kroimy. Marchewki obieramy i kroimy w słupki. W garnku o grubym dnie na łyżce oleju dusimy cebulkę, aż się zeszkli. Wrzucamy marchewkę i dolewamy odrobinę wody by wszystko ładnie udusić. Kiedy marchewka zmięknie dodajemy przeciśnięty czosnek i 2 łyżeczki przyprawy curry. Dusimy jeszcze przez 1 minutę. Następnie do garnka wrzucamy odsączoną cieciorkę i dolewamy tyle wody żeby przykryła zawartość garnka. Gotujemy jeszcze 3-4 minutki. Pod koniec dodajemy mleczko kokosowe i groszek i doprawiamy do smaku. Ostatnie dodajemy tofu pokrojone w kosteczkę i delikatnie mieszamy by się nie rozpadło.
Podajemy z ryżem ;)
Chociaż z makaronem też nieźle smakuje.